Zjadłam już dzisiaj około 330 kcal, do tego wypiłam dwie kawy z odrobiną mleka...
Dzisiaj wychodzę z przyjaciółką na spacer, jeśli wrócę przed 18 to zjem jabłko na kolację jeśli wrócę później to nie zjem już nic i mój bilans będzie wynosił 330 kcal- idealnie.
Chciałabym przejść z kimś z was na dietę, wpierać się i tak dalej ale prawda jest taka, ze WAS nie ma... Nikt nie czyta tego co tu piszę, muszę sobie sama radzić.
Cóż, jestem ciągle smutna i tak na prawdę nie chcę wychodzić....
Zresztą ja już nie wiem sama co chcę.
Jestem grubą świnią, która jest do dupy.
Trzymajcie się :(
Kochanie gratuluję Ci bilansu. Jest świetny *-*. Dziękuje też za ciepłe słowa na moim blogu. To dużo teraz dla mnie znaczy. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie radzę sobie. Jem po 2300 kcal. Nienawidzę siebie za to. Jestem gruba i mam poczucie, że tak już pozostanie.
OdpowiedzUsuńNie uwierzysz... Zjebałam wszystko, dostałam ataku... chociaż tyle, że połowa wyszła z powrotem... i ostro zapierdalałam ćwicząc. Wyrzuty sumienia mam cholerne ale nie ważne. Kochanie na początku poszukaj porządnej motywacji, stopniowo motywuj się i uda Ci się, będę Cię wspierać i trzymam kciuki. xx
Usuń